Forum Klub Fantastyki Maskon Strona Główna
 Forum
¤  Forum Klub Fantastyki Maskon Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Klub Fantastyki Maskon
"Jesteście starsi niż FANTASTYKA" - Maciej Parowski
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Sesja RPG!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Klub Fantastyki Maskon Strona Główna -> Rycerstwo Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Sesja RPG!
Autor Wiadomość
flavis
Gadatliwy



Dołączył: 01 Cze 2006
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza winkla

PostWysłany: Pon 0:27, 05 Cze 2006    Temat postu:
 
- czy naprawde pan niechce pieniędzy? dam 110 % rownowartosci szkoly, to jest naprawde duzo. opdpwiedzial flavis pytającym tonem.
- szkoła jest dla mnie bardzo ważna, tam jest moj jedyny dom, moi przyjaciele, a za te pieniądze wybuduje sobie pan wspaniałą szkołę lub dom, a gdy trafie do lochu to nieskorzysta na tym pan w ogole, a szkoly nieoddam.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zik z Amiru
Ma coś do powiedzenia



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pon 0:33, 05 Cze 2006    Temat postu:
 
-Loch, Los, czy Szkoła? -powtórzył z naciskiem strażnik spoglądając na zamkniętą pięść.
-Jedyni przyjaciele? Szkoła ważna? -spytał kupiec - tym lepiej, poczujesz jak to jest gdy tracisz nagle wszystko co dla ciebie ważne. Na nic mnie Twoje pieniądze, chce sprawiedliwości!
-Decyduj się, teraz. -strażnik przemówił po czym zerknął na pięść z monetą.

Powrót do góry Zobacz profil autora
flavis
Gadatliwy



Dołączył: 01 Cze 2006
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza winkla

PostWysłany: Pon 0:37, 05 Cze 2006    Temat postu:
 
- w tym wypadku wybieram loch z ktorego kiedys wyjde i wroce do zycia. zmierzył drwiącym wzrokiem kupca i dal sie pojmac.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zik z Amiru
Ma coś do powiedzenia



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pon 0:47, 05 Cze 2006    Temat postu:
 
-Wyjdziesz z lochu? -strażnik roześmiał się głośno -zgnijesz tam a nie wyjdziesz!
Dwóch strażników podeszło do Flavisa chwytając go silnie za ręce i wykręcając je boleśnie. Trzeci mierzył do niego w tym czasie z kuszy, a kapitan odebrał mu łuk, plecak i zaczął przeszukiwać w poszukiwaniu ukrytej broni. Po odebraniu mu wszystkiego, Flavis został skuty i wyprowadzony z karczmy. Po wyjściu straży z aresztantem, Zik westchnął głośno i spojrzał na mężczyzne siedzącego przy drugim stole.
-Te szyszkojady potrafią nieźle namieszać... -pokręcił głową z dezaprobatą i dopił miód.

Powrót do góry Zobacz profil autora
flavis
Gadatliwy



Dołączył: 01 Cze 2006
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza winkla

PostWysłany: Pon 13:37, 05 Cze 2006    Temat postu:
 
Prowadzony przez strażników przez miasto, Flavis wystawił się na wielkie pośmiewiskko, niecodziennym widokiem był elf wr pojmany i skuty kajdanami.
Gdy tak prowadzili go dłuższą chwilę, kolo nich przeleciała strzała, która uderzyła w ziemię. Na dachach zauważono 3 postaci w czarnych kapturach. strażnicy z pojmanym, przystanęli aby się obronić, gdu ostrzał się nasilił strażnicy wpadli w panikę i puścili pojmanego. Przechodnie pochowali się w najbliższych budynkach i ukradkiem obserwowali rozwój wypadków.
Flavis leżący na ziemi, próbował uwolnić się zw więzów lecz mus ię nie udało.
- Tutaj!. krzyknął do jednej z postaci, która zeskoczyła z dachu na ziemię.
postać podbiegła gdy strażnicy odeszli troche dalej broniąc się i wytrychem otworzyła kłódki przy łańcuchach.- uciekaj. szepnęła do elfa. I Razem z Flavisem oddaliła się i zniknęła w ciemniej uliczce. Strażnicy jeszcze chwile bronili sie tarczami po czym ostrzał ustał i posytci zniknęły na dachach.
strażnicy uciekli do zamku a mieszczaństwo wyszło z ukrycia, ale nadal było w szoku.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Filippo
Cicha woda



Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zza winkla

PostWysłany: Pon 18:54, 05 Cze 2006    Temat postu:
 
- Ano potrafią... - Haldan pociągnął solidnego łyka z kufelka - A na dodatek sie za lepszych uważają bo dłużej żyją... Dziwne to takie waszmość...
Haldan pokręcił głową i znów się napił, po czym wziął butelkę i przysiadł się do żeglarza.
- Wiem jednak jedno - uśmiechnął się niemiło - krwawią normalnie... - roześmiał się.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zik z Amiru
Ma coś do powiedzenia



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Wto 10:20, 06 Cze 2006    Temat postu:
 
-Niech go szlag! Muszę kupić nową broń.. -Zik warknął gniewnie oglądając zniszczoną kuszę -Jego szczęście że w lochu gnije, bo mógł skończyć gorzej.
-Barman! -krzyknął i westchnął po chwili spojrzawszy na zwłoki -no tak.. Cóż, każdy kij ma dwa końce, przynajmniej płacić nie trzeba.. -podszedł do ciała barmana i odciął sztyletem jego sakiewke ze złotem. Uśmiechnął się do siebie, wziął jeszcze dwie butelki miodu z zaplecza i wyszedł przed karczmę.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Filippo
Cicha woda



Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zza winkla

PostWysłany: Wto 20:13, 06 Cze 2006    Temat postu:
 
Haldan z rozbawieniem (spowodowanym czesciowo miodem) przyglądał się wyjściu Zika.
- Hmmm... Dobrze kombinuje... - mruknął i skierował się w stronę zaplecza.
Mijając bar złapał jeszcze jakąś butelczynę spod lady i zabrał się za penetrowanie szafek na zapleczu.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Benedykt
Administrator
Administrator



Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Maskon

PostWysłany: Wto 22:12, 06 Cze 2006    Temat postu:
 
Jak do tej pory nikt nie spostrzegł, że znad belki wiszącej jakieś pół metra poniżej stropu obserwuje wszystko para zmrużonych oczu. Postać w skupieniu przyglądała się Haldanowi grzebiącemu w szafach. Przez chwilę jego wzrok padł na martwego szynkarza a twarz sposępniała, może nawet posmutniała. Wrócił do obserwowania Haldana. Zmarszczył brwi zastanawiając się nad czymś. Po chwili zniknął w mroku.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Filippo
Cicha woda



Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zza winkla

PostWysłany: Śro 23:33, 07 Cze 2006    Temat postu:
 
Haldan otworzył już trzecią szafke w kuchni.
- Same śmiecie - mruknął ze złością, trzasnął drzwiczkami i opuścił zaplecze bogatszy zaledwie o kawałek sera i chleba zawinięty w jakąś tkaninę. Schował to z butelką spod lady do torby przewieszonej przez ramię i wyszedł na zewnątrz.
Stanął obok Zika i wziął głęboki wdech(co było błędem z powodu woni leżących nieopodal końskich odchodów).
- Nie wiesz czasem gdzie tu można znaleźć jakąś prace żeglarzu? - zwrócił się do Zika.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zik z Amiru
Ma coś do powiedzenia



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Czw 12:17, 08 Cze 2006    Temat postu:
 
Zik stał oparty o scianę karczmy i z przymkniętymi oczami wygrzewał się w promieniach wschodzącego słońca. Słysząc skrzypnięcie drzwi wejściowych, podniósł leniwie powieki i spojrzał w kierunku dobiegającego dźwięku.
-Pracę? -spytał i ziewnął przeciągle -na okręcie zawsze się przyda dodatkowa para rąk. Jutro z rana wypływamy. Jako że muszę nową kuszę kupic to jedynie mogę zaproponować udział w zyskach. O świcie bądź w dokach. Znajdziesz tam bryg Lady Bell.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Benedykt
Administrator
Administrator



Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Maskon

PostWysłany: Czw 23:50, 08 Cze 2006    Temat postu:
 
Zakamuflowana postać omal nie spadła z belki, na której w dalszym ciągu siedziała przyczajona, słysząc słowa Lady Bell. Jegomość zamyslił się na chwilę, po czym mruknął cicho pod nosem: - Lady Bell, hmm...To ta łajba jeszcze kursuje? Ciekawe,....naprawdę ciekawe...hmm...lepiej pójdę to sprawdzić. - Podczołgał się cicho do dziury w sklepieniu, dzięki której mógł dostać się na strych. Znajdowało się tam małe, niskie pomieszczenie. Naprzeciwko dziury, pod ścianą stała niewielka, drewniana skrzynia, o nią zaś opierała się katana zatknięta w pokrowiec. Obok skrzyni, na podłodze stało kilka niewielkich, stalowych klatek, w których zazwyczaj trzyma się małe zwierzęta. Większość była pusta, w jednej zaś znajdował się dorosły, nieco podtuczony szczur. - No, mały przyjacielu, idziemy dopełnić Twego przeznaczenia. Jesteś wszak szczurem portowym, nieprawdaż? - powiedział czule mężczyna i wziąwszy szczura na ręcę zaczął go głaskać.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zik z Amiru
Ma coś do powiedzenia



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pią 17:16, 09 Cze 2006    Temat postu:
 
Zik przeciągnął się i ruszył na targowisko. Po zakupie kuszy udał się na drzemkę w obskurnym hoteliku. Słońce chyliło się już ku zachodowi gdy ruszył do portu. Nieopodal doków stała tawerna "Pod szczurzym ogonem". Zik spojrzał na budynek, uśmiechnął się pod nosem na widok czerwonej latarenki bimbającej obok drewnianej tabliczki z nazwą lokalu i pchnął drzwi. Gwar rozmów i śmiechy nagle ucichły gdy wszedł do środka. Oczy marynarzy siedzących przy stołach zwróciły się ku niemu. Krępy rudzielec wstał chwiejnie od stołu i podszedł do Zika.
- Kwaaaaaaa....kfaaaaaaa...kaapitaniee -bełkot zalanego bosmana czynił go komicznym -załogha w gfffffotowoshci wffffbwf... -wybełkotał, zachwiał się i padł na pysk. W tym samym momencie marynarze wybuchnęli głośnym śmiechem i znów dało się słyszeć nawoływania szlachetnych mężów ("Karczmarzu! Piwa!" i "no mała, co tam masz?") oraz romantyczne wyznania urodziwych dziewic ("trzy talary za godzine..." czy "gdzie z tymi łapami?!"). Zik okroczył śpiącego już w najlepsze mężczyznę i usiadł do stołu.
- Witaj przystojniaku, postawisz mi miodu? -słodki dziewczęcy głosik wyrwał go z zamyślenia. Jakaś miła niewiasta stojąca za nim wyraźnie do czegoś zmierzała.
-Wołają na mnie La Firynda, a jak Ciebie zwią kochanieńki?
Zik zakrztusił się słysząc jej imię, a gdy odwrócił ku niej głowę, krzyknął z przerażenia. Stała przed nim wysoka na prawie siedem stóp, chuda jak szczapa istota z zapadłymi policzkami, wydatnymi ustami i piersiami jak gruszki... ulęgałki. Rude zmierzwione włosy sterczały we wszystkich kierunkach.
- Precz wiedźmo! -krzyknął cofając się z przerażeniem za ławę.
-Fifciu, chodź już, nie męcz pana, za mało jeszcze wypił... -odezwał się chrapliwy niby-kobiecy głos z piętra. La Firynda westchnęła smutno i wolno ruszyła po schodach zerkając co chwilę na Zika który wciąż trząsł się z przerażenia.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Filippo
Cicha woda



Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zza winkla

PostWysłany: Sob 20:58, 10 Cze 2006    Temat postu:
 
Haldan zwiedziwszy wiele miejskich karczm chwiejnym krokiem dotarł do doków.
- W mej uojczystej Arizoooonieee.... - czknął - Niebo zławszeee niebieskieeee!! - zawodził snując się po nabrzeżach i mijając kolejne zacumowane statki.
Zatrzymał się i przechylił butelkę. Stał tak przez chwile. Opuścił butelkę ze złością i zajrzał do środka.
- Ślag by to... - zachwiał się - Pusta...
Ze złością odrzucił butelczynę w bok. Jednak zamiast spodziewanego plusku usłyszał siarczystą wiązankę przekleństw. Z wielkim trudem skupił wzrok na żródle dźwięku. Na szczycie trapu stał człowiek o posturze przypominającej goryla, a twarzy niczym dorodny burak. U jego stóp leżały resztki butelki.
- Szszego grzesssznie pytam? - Haldan odwócił się do 'rozmówcy'.
- Ja ci dam czego... Butelką? - bełkotał nieskładnie - Mnie? Postrach mórz?
- Pfff... - parsknął Haldan - Taki z ciebie postrach mórz jak z koziej rzyci trąba... - zaśmiał się.
Wątpliwy postrach mórz poczerwieniał jeszcze bardziej i rzucił się na Haldana z kordelasem w ręce. Pogalopował po trapie krokiem wskazującym na opróżnienie kilku butelek jakiegoś trunku.
Haldan odsunął się, wprawnym ruchem wydobył jeden z noży, po czym mało się nie przewrócił o własny płaszcz. Odzyskał równowagę i odwrócił się do przeciwnika... Który leżał już nieprzytomny na deskach pomostu z rękami rozrzuconymi szeroko, nogami splątanymi w dziwny sposób i nosem rozkwaszonym o podłoże.
- No i było się burzyć Buraczku? - mruknął Haldan i spojrzał na łódź - L..A..D..Y..B..E..L - odczytał z trudem w wątłym świetle - Ups... No nic, pech... Chyba jednak cię tu nie zostawie chłopie...
Z wysiłkiem podniósł nieprzytomnego i wtaszczył na okręt. Rzucił go na jakieś worki, a następnie usadowił się przy burcie i przypomniawszy sobie o butelczynie zabranej rano z karczmy zabrał się za sumienne jej osuszanie.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zik z Amiru
Ma coś do powiedzenia



Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pon 8:35, 19 Cze 2006    Temat postu:
 
-Dobra, cholerniki jedne! -był już ranek gdy Zik wydarł się, podnosząc głowę z ławy. -Zbierać dupy i ruszamy spowrotem na okręt! -po chwili wydarł się znowu:
-Zostawcie te kobiety! Mieliście swoje rzycie ruszyć!
Gdy już cała załoga jako tako zebrała się do kupy, ustawiając się w szyku "kupnym" ("kupą, mości panowie!") przed karczmą, powlekli się ku stojącemu na nabrzeżu brygowi. Zik przetarł raz jeszcze podkrążone oczy, ziewnął, beknął i wszedł po trapie na pokład, a za nim reszta załogi.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Klub Fantastyki Maskon Strona Główna -> Rycerstwo Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy